Nie chcę takiego pokoju

Czy chrześcijanin może żyć w pokoju z tym światem? Ależ tak, jak najbardziej. Świat właśnie marzy i oczekuje takiego chrześcijaństwa. Co trzeba robić? Nic trudnego.

Przede wszystkim należy przestać mówić o złu, o grzechu. Takich czy innych zachowań, szczególnie seksualnych, już nie określamy jako grzech, ale jako orientację, coś naturalnego. Zepsucie moralne, nie jest już zepsuciem, jest potrzebą wyrażania, a jakże, miłości. Wobec każdego zła należy być tolerancyjnym. Tolerancja – nowa religia „oświeconych” świeckich i duchownych. Na ołtarzu tolerancji należy złożyć prawdę Ewangelii, bo przecież mówienie o grzechu, wskazywanie zła, rani uczucia. Ostrzeganie przed zarazą grzechu, szczególnie tęczową zarazą, jest uderzaniem w człowieka, a przypominanie o możliwości wiecznego potępienia, to już szerzenie średniowiecznych czarów.

Możemy być takimi chrześcijanami i żyć w pokoju z tym światem, tylko po co?

Naszym zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny, także o tym, że możemy grzech w sobie pokonać. Chrystus zbawiając nas, wlał w nas Ducha Św2iętego, który uzdalnia nas do pokonania w sobie zła, a tym samym zobowiązuje do ratowania przed złem innych ludzi. Jednak to zło trzeba najpierw nazwać. Nie możemy nikogo potępiać, przeciwnie, trzeba robić wszystko, aby człowieka od potępienia uchronić. To jednak wyklucza jakąkolwiek tolerancję dla grzechu.

To wszystko sprawia, że świat jest często nastawiony do nas wrogo. Arcybiskup Jędraszewski jest dobrym przykładem jak można narazić się mówiąc prawdę o złu. Pan Bóg nie jest pluszowym misiem, a Ewangelia nie jest bajeczką na dobranoc, tak samo naszym celem nie jest pokój z tym światem, lecz tworzenie dobra i zdecydowana nietolerancja wobec zła.

 

Feliks Grywaldzki

Udostępnij