Czy zdarzyło ci się wejść do sklepu lub banku przed zamknięciem? Tak mi się zdarzyło. Zapomniałam kupić chleb. Na zegarku było za siedem minut osiemnasta, a zakupy trwały zaledwie dwie minuty. Pani przy kasie zdziwiona zapytała, tylko chleb?. Odpowiedziałam, że po resztę zakupów przyjdę o wcześniejszej porze. Była zaskoczona i szeptem dodała: innym to nie przeszkadza, nie mają skrupułów.
Odwróciłam się i zobaczyłam ludzi, którzy bez (zbędnego) pośpiechu napełniali koszyki. Wybiła osiemnasta, w sklepie było jeszcze dziesięć osób. Idąc do domu zadałam sobie pytanie, do której godziny ta ekspedientka będzie pracować? Może dzieci musi odebrać od niani? Ma prawo być zmęczona.
Doszłam do wniosku, że odrobina empatii mi nie zaszkodzi, a gdyby sytuacja powtórzyła się z brakiem chleba, można zrobić racuszki.
Ewa