Katastrofa – nareszcie

Katastrofa – nareszcie

„Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi.”

Tworzymy świat, nad którym coraz bardziej tracimy kontrolę. Ludzka pycha i egoizm pcha nas do zawłaszczania wszystkiego, co możliwe, ciągle nam mało dóbr, władzy, uznania. Chcemy być jedynymi panami rzeczywistości. Odrzuciliśmy Boże prawo i siebie postawiliśmy na miejscu Boga. Sami decydujemy co jest dobre, a co złe.

To musi się źle skończyć, właściwie to już się źle kończy. Już teraz drżymy przed tym, co może przynieść kolejny dzień ludzkiej pychy. Działania człowieka prowadzą wprost do katastrofy ekologicznej, do wojen. Jeszcze niedawno wydawało się, że pokój na świecie, a w każdym razie w Europie, jest czymś stałym, nienaruszalnym. Dzisiaj widać jakie to kruche. Wystarczy jedna głupia decyzja jakiegoś polityka, by doprowadzić świat do ruiny.
Prawdę mówiąc, już doprowadziliśmy świat do ruiny, ruiny moralnej. Wiara w Boga stała się mitem, a w życiu codziennym postępujemy tak, jakby Boga nie było. Jeszcze pięknie potrafimy o Nim mówić na zgromadzeniach religijnych, ale gdy trzeba słowa przekuć w czyn, to szybko o Nim zapominamy, bo przecież wiara wiarą, ale żyć jakoś też trzeba. Żyjemy w czasie katastrofy grzechu, totalnego upadku i ta świadomość rodzi często lęk przed Bogiem. Wolimy o Nim nie myśleć.
Dokładnie tak samo jest w życiu osobistym. Wydaje się, że grzech to moja sprawa, że jeśli nikt o tym nie wie, to nie ma problemu. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Żyjąc w grzechu, nawet bardzo głęboko ukrytym, promieniuję niejako złem na wszystkich, z którymi mam kontakt, na każdego spotkanego człowieka. Zło rozlewa się ze mnie, czy tego chcę, czy nie. To prowadzi do katastrofy w życiu rodzinnym, w przyjaźniach, we wspólnocie. Takiego człowieka natura zaczyna z czasem odrzucać jak wirusa niosącego chorobę. ktoś powiedział, że grzech pojedynczego człowieka, niszczy porządek wszechświata, wprowadza chaos, a chaos budzi strach.
Jednak nie zapominajmy, że Ewangelia jest dobrą nowiną, a nie złą. Jezus opisał do czego doprowadzimy się, żyjąc w grzechu, odrzucając Jego słowo. Najważniejsze słowa padają na zakończenie niedzielnego czytania. „A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
Nie bójcie się, ale nabierzcie ducha, podnieście głowy. Właśnie wtedy, gdy wszystko się rozpada, gdy przyszłość jawi się w czarnych barwach, bo ON nadchodzi, a to jest sama radość, to jest zbawienie i wieczne szczęście. Jeśli nie będziemy ociężali upijając się tym światem, pogonią za zyskiem, za władzą i uznaniem, za próżnością, to Bóg obiecuje, że unikniemy tych złych czasów. On przeprowadzi nas przez to jak Mojżesz przeprowadził lud przez Czerwone Morze. Mamy czuwać, oczekiwać, trwać na modlitwie, a to znaczy, we wszystkim budować relację z Bogiem, w każdej sytuacji życiowej.
Jeszcze nie raz zdarzy mi się grzech, ale jest ważne, abym właśnie wtedy jeszcze bardziej przylgnął do Boga, abym Mu to codziennie oddawał, bo przecież jego relacja wobec mnie, jest czystą miłością. Jeżeli jestem na co dzień z kimś, kto mnie kocha, nie muszę się bać spotkania. Muszę mieć szacunek, bo jest Stwórcą, Bogiem, Panem wszystkiego, lecz jest również przyjacielem, który swoje życie oddał na krzyżu za mnie, za moje grzechy, za mój brak miłości.
Nie muszę bać się tego, co ma nastąpić, ponieważ Pan włada czasem i wydarzeniami i cokolwiek dopuści, będzie dla mojego dobra. Świat rozpada się w grzechu, ja rozpadam się z powodu mojego grzechu, jednak podnieśmy głowy, usłuchajmy Jego wezwania, stańmy każdego dnia jak najbliżej Niego, a strach minie. To diabeł chce w mówić człowiekowi, że Bóg przyjdzie niszczyć, to diabeł chce, aby człowiek bał się Boga, aby czuł strach, bo on wie, że strach niszczy wiarę, strach zawsze niszczy miłość. Nie bój się człowieku miłości, podejdź do Boga taki, jaki jesteś, a On uczyni cię godnym, tylko on może to zrobić. Jeszcze jest czas, aby zbudować relację miłości z Bogiem, aby pokonać strach, pokonać zło.
Jezus pokonał zło i zwyciężył świat. Nadchodzi, aby dać swoje zbawienie, aby na zawsze panowała miłość i radość, aby oczyścić wszystkie serca z sadzy grzechu.
Przyjdź Panie Jezu!

Feliks Grywaldzki

Udostępnij