Liturgia Wielkiego Piątku

Tego dnia rozpoczęliśmy Nowennę do Bożego Miłosierdzia, a wieczorem odbyło się nabożeństwo Męki Pańskiej. W Wielki Piątek nie sprawuje się Mszy św. Słuchamy czytań z Pisma Świętego i adorujemy krzyż. Tak będzie do soboty wieczorem.

W Galerii zdjęcia z Wielkiego Piątku – kliknij

Filozofia władzy

mateusz.pl

Koszmarna wojna. Miliony ludzi na świecie mogą obserwować na ekranach telewizorów dramat Kuwejtu i Iraku. Dysproporcja sił olbrzymia. Z jednej strony najnowocześniejsza broń i zmasowane ataki, z drugiej milionowa armia wydana na śmierć. Niszczone mosty, rafinerie, olbrzymie plamy rozlanej na morzu ropy. Dramat milionów ludzi, którzy stają się ofiarą ambicji nielicznych.

Ten sam dramat naszego wieku odsłaniają historycy, sięgając do tragedii roku 1917 oraz ujawniając szaleństwo opętanych myślą o zwycięstwie nad światem hitlerowskich Niemiec w 1939 roku. Nieliczni przywódcy i miliony cierpiących, wciągniętych na siłę w machiny wojenne. Bezsilni wobec prawa powołującego do wojska, bezsilni wobec nieudolnych rozkazów, bezsilni wobec biegu wydarzeń.

Ileż to razy pojawia się w dziejach ludzkości to zasadnicze pytanie: Co robić, gdy władza dostaje się w ręce ludzi nieodpowiedzialnych? Jak daleko sięga obowiązek posłuszeństwa wobec przełożonych, którzy prowadzą społeczeństwo na krawędź przepaści?

To pytanie musiał mieć na uwadze i Jezus. Był w tej szczęśliwej sytuacji, że słuchał Boga, swego Ojca. Ale miał też przełożonych, którzy bynajmniej nie promieniowali mądrością. W Rzymie — Tyberiusz, człowiek wpleciony przez los w politykę, tracący na jej ołtarzu swoich umiłowanych, groźny, dyszący zemstą po ujawnieniu nadużyć Sejana. W Jerozolimie — jego urzędnik, namiestnik Piłat, dobrze znający prawo i sprawiedliwość, ale z zimną krwią umywający ręce po podpisaniu niesprawiedliwego wyroku. Skoro potrafił wydać taki wyrok na jednego człowieka, gdyby zaistniała potrzeba, wydałby ich i na miliony.

Herod, tetrarcha Galilei, liczący się z Piłatem jako władca okupowanego kraju, znający dekalog, nawet zobowiązany do jego przestrzegania na mocy wyznawanej religii, nie liczący się ani z zakazem cudzołóstwa, ani z zakazem morderstwa. Jego wyrok wydany na Jana Chrzciciela stawia go tuż obok Piłata. Herod był gotów mordować najcenniejszych obywateli, by przypodobać się swej kochance.

Kajfasz, arcykapłan, przełożony odpowiedzialny za życie religijne w Izraelu, pierwszy wydaje wyrok na Jezusa. Być może za jego zgodą opłacono również z świątynnej skarbony zdrajcę Judasza. Jego teść Annasz nie był lepszy od niego — skoro bezprawnie zgodził się na uderzenie w twarz Jezusa w czasie Jego przesłuchania.

Takich to przełożonych na ziemi miał Jezus. Dziwne, że nie organizował przeciw żadnemu z nich akcji zbrojnej. Nie domagał się też ich zmiany. Liczył się z ich niesprawiedliwymi wyrokami i przyjmował je wiedząc, że są niezgodne z prawem.

Chciał, by ludzie władzy szanowali sprawiedliwość. Przez Jana upominał Heroda, sam usiłował do niego dotrzeć swoim wymownym milczeniem. Rozmawiał z Piłatem na temat prawdy i władzy. Wiedział jednak, że niewiele słowa pomogą. Ten, kto uwierzy w swoją władzę, już nie liczy się z nikim. Władza jest bożkiem, którego stóp muszą dotykać czoła podwładnych schylonych w bojaźni. Głowa każdego, kto się nie boi władzy, zostaje złożona na ołtarzu tego bóstwa.

Logika filozofii władzy ze swej istoty jest sprzeczna z Ewangelią. Stąd Jezus nie usiłuje nawet jej uświęcać. Zaproponował służbę w miejsce władzy, ale Jego propozycja ciągle nie znajduje zwolenników. Jego koncepcja władzy jako służby jest w rzeczywistości odrzuceniem władzy w rozumieniu tego świata, co z punktu widzenia funkcjonowania życia społecznego wydaje się być nie do przyjęcia.

W Niedzielę Palmową obchodzimy pamiątkę tryumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Wielu sądziło, że przybywa przejąć władzę, tak bowiem wyobrażano sobie Mesjasza. Tymczasem jedynym gestem Jego władzy było oczyszczenie świątyni z przekupniów, co się zresztą dokonało przy pomocy bicza, bez rozlewu krwi.

Aktualne władze: Piłat — Herod — Kajfasz podały sobie ręce, by tego niewygodnego podwładnego zniszczyć. Jezus się dobrowolnie na to zgodził, opowiadając się raz na zawsze po stronie milionów ludzi, ofiar władzy, niewinnie mordowanych i cierpiących prawie w każdym pokoleniu.

Jest to jedno z najtrudniejszych ewangelicznych rozważań, ustawione całkowicie pod prąd obiegowych wyobrażeń o władzy. Równocześnie przyjęte i zrozumiane do końca, okazuje się jedynym twórczym rozwiązaniem wielu bolesnych napięć w ludzkiej rodzinie. Każde inne, oparte na zasadzie oko za oko, ząb za ząb, wprowadza w zaklęty krąg, w którym krzywdę usiłuje się naprawić krzywdą.

Rzecz znamienna, iż pod Krzyżem Jezusa nawraca się setnik, oficer wojskowy, ściśle związany z logiką władzy, odpowiedzialny za wykonanie wyroku śmierci na niewinnym Człowieku. On jako pierwszy uznaje słuszność rozwiązania podanego przez Jezusa.

Ks. Edward Staniek

Źródło: http://mateusz.pl/

Przyjdź, posłuchaj i módl się nieustannie!

Kochana Siostro, Kochany Bracie w Chrystusie!
 
Jak wygląda Twoja modlitwa? Czy jest ona relacją z Bogiem, czy czujesz jak Pan Jezus odpowiada na Twoją modlitwę?  Czy jest to również modlitwa Słowem Bożym?
 
Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź już w najbliższą środę, czyli 28 lutego br, podczas spotkania modlitewnego, które odbędzie się po mszy świętej wieczornej o godzinie 18.
 
Przyjdź, posłuchaj i módl się nieustannie!
 
Aha, jeśli przed wyjściem z domu odstrasza Cię niska temperatura na dworze, zmęczenie spowodowane trudem całego dnia, chciej przyjąć obietnicę naszego Mistrza zawartą w Jego Słowie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28) 
 
Ciebie Kochana Siostro, Kochany Bracie, czytającego te słowa zaproszenia, gorąco polecam w mojej modlitwie i proszę Ducha Świetego, by przyprowadził Cię na to spotkanie. Zobaczysz, jak modlitwa  odmieni Twoje życie i nabierze ono innego, nowego sensu!
 
Zachęcam też, abyś przyniósł w sercu albo spisane na kartce intencje, które chciałbyś polecić Panu Bogu, a zapewniamy, że całą Wspólnotą poprosimy, by Miłosierny Ojciec zechciał ich wysłuchać! 
 
 
                                                                                                                                             Wspólnota Niepokalanej Królowej Pokoju

Podziękowanie

Serdecznie dziękuję ofiarodawcom za finansowe wsparcie dla naszej strony parafialnej. Zebraliśmy 261 zł. Ta suma całkowicie p[okrywa roczny koszt serwera i domeny.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję, a przy okazji zapraszam do współtworzenia naszej strony, do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat wiary, Kościoła, czy parafii. W tym celu do strony parafialnej jest „podpięty” blog ZDANIEM LAIKA. Jest miejscem gdzie chętnie umieścimy Wasze teksty.

Feliks

Bywam jak poganin

ZDANIEM LAIKA

„Jezus powiedział do swoich uczniów: „Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie.” Skąd ja to znam? Gdy tylko wchodzę do kościoła, jeszcze nie zdążę uklęknąć, przeżegnać się, a już bombarduję Boga setkami spraw i problemów. Mówię do Niego tak, jakby był kimś odległym, kimś schowanym w swoim świecie, kimś komu muszę wszystko po swojemu wyjaśnić, bo… Bo co? Bo nie zrozumie? Czasem łapię się na takiej właśnie modlitwie. Mówię i mówię, a przecież Bóg doskonale zna mnie i wszystkie moje sprawy. On wie, czego mi potrzeba. Niestety bywam poganinem.

Dobrze, że Jezus pokazał nam właściwy sposób modlitwy. Nie chodzi tylko o powtarzanie dosłowne słów „Ojcze nasz”. To też, ale przede wszystkim trzeba to traktować jak pewien wzór. Najpierw uczcić Boga, a więc zdać sobie sprawę przed kim jestem. Jestem przed Stwórcą, Panem, ale też Ojcem. Mówię do kogoś, kto kocha mnie jak nikt inny. Nikt inny nie potrafi tak kochać. Sama świadomość tego tworzy od razu wyjątkową relację. Z jednej strony relację ogromnego szacunku, poddania, z drugiej strony, pełnego zaufania. To tak, jak przytulić się do kogoś bliskiego. On jest bliski, najbardziej bliski.
Gdy otworzę serce na taką relację, mogę pragnąć już tylko jednego i jest to wtedy pragnienie autentyczne, szczere. „Przyjdź Królestwo Twoje”. Zapanuj we mnie, w moim sercu, w mojej duszy. W miłości i zaufaniu tworzy się potrzeba oddania. Bóg w osobie Jezusa oddał siebie w miłości za mnie, na krzyżu, ale też dla mnie zmartwychwstał, otwierając mi bramę do wiecznego życia i szczęścia. W tej chwili można tylko zamilknąć z zachwytu i w zawstydzeniu,m że sam nie potrafię aż tak bardzo oddać swego życia Bogu. Bez słów proszę, aby mnie tego uczył, aby zmieniał moje serce chlebem, którym jest On sam. Właśnie tego chleba potrzebuję najbardziej. O moją codzienność On sam zadba, ja muszę starać się dbać o duszę, dać się karmić Jego Ciałem, aby mój Bóg stał się chlebem powszednim, codziennym, moim życiem.
To jest możliwe tylko w relacji miłości, najpierw miłości bliźniego. Nie można kochać Boga, a nie kochać bliźniego. Miłość wyraża się przebaczeniem. Proszę codziennie, by Bóg odpuścił mi winy. Wszystkie winy. On to robi… bezwarunkowo. A ja? Ileż czasem wymyślam reguł dla odpuszczenia winy, bo przecież muszą być jakieś zasady. Tak naprawdę to tylko bzdurne wymówki. Przebaczenie nie potrzebuje zasad, samo jest zasadą. Oczekuję bezwarunkowego przebaczenia od Boga, bez połajanek, bez wymówek, bez „gadki” umoralniającej. I Bóg mi przebacza, bo skoro jest we mnie oczekiwanie, to jest też świadomość grzechu, a jeśli nie ma świadomości zła, też przebacza, więc jakie ja mam prawo nie przebaczyć bliźniemu.
Przebaczenie chroni mnie od złego. Czyni mnie odpornym na ataki zła. Bez przebaczenia, bez miłości stanę się jak roślina bez wody, uschnę i zamienię się w pył.
Coraz rzadziej modlę się za siebie. Bóg wie co mi potrzebne i kiedy. Coraz częściej staram się modlić za innych, bo jak werble brzmią mi w uszach słowa św. Pawła o tym, że Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi. Św. Jan apostoł nawołuje do wzajemnej modlitwy. O sobie coraz częściej milczę, by móc usłyszeć bicie serca u Źródła miłości.

Feliks

List do katolickich współwyznawców, prześladowanych i więzionych

św. Robert Southwell (†1595).

Przyjaciele! 

Przychodząc na służbę do Chrystusa, podejmujemy się bardzo trudnego zadania, które zawsze stoi w sprzeczności i opozycji do rozkoszy, próżności i świetności tego świata, a zatem od ich zwolenników nie możemy się spodziewać niczego ponad piętrzenie trudności, nienawiść i prześladowania. 

Chrześcijaństwo to wojna, a jego wyznawcy to duchowi żołnierze. W swych początkach ziarna naszej wiary padły na glebę ubóstwa, niesławy, prześladowań i śmierci Chrystusowej. Rosła ona, podlewana krwią świętych, ale nie może ona w pełni rozkwitać, jeśli nie zrosi jej i nie umocni krew męczenników. Kwiaty nasze, które zwiastują nasze spokojne szczęście, wyrastają pośród cierni, owoce zaś musimy zbierać między krzewami dzikiej róży. Lecz mimo że łodyga rani, kwiaty leczą; i choć zbiór jest trudny, owoce przez to stają się jeszcze znakomitsze. Wiadomo, że kwiat Jessego wydał najpiękniejszą woń i rozkwitł najpełniej na krzyżu; wiadomo też, że owoc życia musi być zbierany wśród cierni. Musimy wspiąć się na górę gorzkiej w smaku mirry i na pagórek kadzidła, które nie wydziela miłej woni, póki ogień nie zamieni go w dym. I przyjdzie Pan z wiejadłem w ręku, by oczyścić omłot i zobaczyć, kogo wywieje jak lekkie plewy, a kto pozostanie jak ciężkie ziarna pszenicy. To, co ukryte w młodym źdźble, ujawnia się w dojrzałym kłosie, to zaś, co kryje się w kwiecie, dochodzi do swej pełni w owocu. Spryt przewodnika uwidacznia się dopiero podczas burzy, odwaga dowódcy podczas wojny – a niezłomność katolików wtedy, gdy srożą się prześladowania. 

Teraz trzeba się przekonać, czy będziemy niczym naczynia pełne honoru, czy wyrzutów; czy będziemy nosić na sobie pieczęć Baranka, czy znamię bestii; czy będziemy pszenicą, czy chwastem – a wreszcie, czy będziemy we wspólnocie Chrystusa, czy w zastępach Beliala. 

Wasz oddany 

R. Southwell

Źródło: Fronda.pl

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Modlitwa (odmawiana w każdym dniu nowenny)
O Niepokalana, nieba i ziemi Królowo, wiem, że niegodzien jestem zbliżyć się do Ciebie, upaść przed Tobą na kolana z czołem przy ziemi, ale ponieważ kocham Cię bardzo, przeto ośmielam się prosić Cię, byś była tak dobra i powiedziała mi – kim jesteś? Pragnę bowiem poznawać Cię coraz więcej i więcej – bez granic, i miłować coraz goręcej i goręcej bez żadnych ograniczeń. I pragnę powiedzieć też innym duszom, kim Ty jesteś, by coraz więcej i więcej dusz Cię coraz doskonalej poznało i coraz goręcej miłowało. Owszem, byś się stała Królową wszystkich serc, co biją na ziemi i co bić kiedykolwiek będą i to jak najprędzej i jak najprędzej.
Jedni nie znają jeszcze wcale Twego imienia. Inni ugrzęźli w moralnym błocie, nie śmią oczu wznieść do Ciebie. Jeszcze innym wydaje się, że Cię nie potrzebują do osiągnięcia celu życia. A są i tacy, którym szatan, co sam nie chciał uznać Cię za swą Królowę i stąd z anioła w szatana się przemienił, nie dozwala przed Tobą ugiąć kolan. Wielu kocha, miłuje, ale jakże mało jest takich, co gotowi są dla Twej miłości na wszystko, prace, cierpienia i nawet ofiarę z życia.
O Pani, zakróluj w sercach wszystkich i każdego z osobna. Niech wszyscy mieszkańcy ziemi uznają Cię za Matkę, a Ojca na niebie za Ojca i tak wreszcie poczują się braćmi. Amen. (modlitwa św. Maksymiliana M. Kolbe „O królowanie Maryi”) Czytaj dalej…